Kasia Dominik: "Kiedyś uważałam, że dorosłam do bycia dzieckiem"
Bezodwrotnie
Kiedy zakładam różowe okulary, słowa wodosiejki ubezwłasnowolniają ciszę, która za futryną nocy gra z marzeniami w pokera.
Nie mówię amen wytrawnym chwilom, przeciwnie.
Wszystko, co na lewo od prawej, wyciągam z rękawa i mówię: strit.
Nie czekam na ciąg dalszy nastąpi, używam życia i nie rozkminiam czasu na tik-tak.
Bezimienny obelisk wyrywam z korzeniami i staje się resortowym dzieckiem poza poziomem pionu.
Prędkość
Pędzę autostradą zjazdu nie widzę życie leci jak oczko w rajstopach kiedyś uważałam że dorosłam do bycia dzieckiem
przeliczyłam się Tuning w myślach podrabiam licznik próbuję zmyć błoto z czasu Nie zatrzymam dni nocy ani chwil Dociskam hamulec przed oczami wiedzę mur gruzy marzeń i znicz Tu gdzie jestem nikt nie nosi zegarków