Św. Urszula Ledóchowska: „Jeszcze Polska nie zginęła, dopóki kochamy!”
2024-03-18Marta Moldovan-Cywińska: Sjujumbike
2024-03-21Stefan Dziekoński: Nim nadeszły "Kobiety z ulicy Grodzkiej"
I tak oto kolejna ciekawa seria książkowa dobiegła końca. "Apteka pod Złotym Moździerzem", prequel "Kobiet z ulicy Grodzkiej" autorstwa Lucyny Olejniczak drugim tomem noszącym tytuł "Dziedzictwo" zatacza koło kończąc się tuż przed wydarzeniami ze swojej poprzedniczki. W tekście dotyczącym tomu pierwszego napisałem, że autorka ma u mnie ogromny kredyt zaufania - i spieszę donieść, że zakończenie (domknięcie) losów rodziny Bernatów mnie zachwyciło.
Po pierwsze możemy tu ponownie spotkać świetnie napisanych bohaterów z Magdą i jej synem Franciszkiem (dla tych, którzy czytali "Kobiety z ulicy Grodzkiej": tak, to TEN Franciszek Bernat) na czele. Ich rozterki, napotkane trudności i zmiany w nich zachodzące wypadają interesująco. Magda przeszła długą drogę od niepewnej dziewczyny, która trafiła do domu brata ksieni z klasztoru, w którym się wychowywała do pewnej siebie kobiety, która znalazła swoje miejsce na ziemi. Życie daj jej jednak we znaki i jej starcia z przeciwnościami losu są równie dramatyczne co zajmujące.
Co do historii Franciszka Bernata z początku miałem mieszane uczucia, przez jakiś czas jego wątek zdawał się iść w kierunku pod tytułem "jedno błahe zdarzenie zmienia człowieka całkowicie" na szczęście ewolucja jego postaci okazała się płynna i przemyślana. Po drugie możemy poznać XIX wieczne dzieje Krakowa i jego mieszkańców. Wątek powstania styczniowego jest oczywisty, ale już pożar Krakowa w roku 1850 jest prawdziwym historycznym "smaczkiem" powieści i kolejnym dowodem, że wiek XX nie ma monopolu na bycie ciekawym. Autorce należą się pochwały za umiejętne wplecenie tła historycznego w fabułę i ukazania reakcji ludzi wobec zdarzeń często ich przerastających.
Po trzecie wreszcie jak każdą książkę o rodzinie Bernatów "Dziedzictwo" czyta się po prostu wybornie. Codzienność i wielkie wydarzenia wywołują emocje i nie pozostawiają obojętnym. Byłem tak samo zaangażowany w lekturę w momencie, gdy bohaterowie drżeli z niepokoju jak i wtedy, gdy odnosili sukcesy lub po prostu przeżywali miłe chwile. Zwłaszcza to ostatnie jest ważne, gdyż autorka nie epatuje tylko i wyłącznie kolejnymi tragediami napędzającymi akcję, ale pozwala im też odnosić sukcesy i osiągać cele - w końcu życie to nie tylko życiowe trzęsienia ziemi i nieszczęścia.
Jeśli znają Państwo ten lub chronologicznie następny cykl - polecam. Jeśli lubią Państwo obyczajowe powieści historyczne - polecam. Jeśli chcą Państwo po prostu przeczytać dobrą powieść - polecam wraz z pierwszym tomem. To jedna z tych książek, które powinny być towarem eksportowym polskiej kultury.
Stefan Dziekoński