Marta Moldovan-Cywińska: Tożsamość „zmywalna”
2024-03-09Alicja Patey-Grabowska o Janie Kochanowskim
2024-03-15Stefan Dziekoński: Władca marionetek
Wielka tajga na kontynencie Oterii, środek drugiej Wielkiej Epoki Lodowcowej, zima. Przez ośnieżony las podróżuje młody samotnik brązowy. Mierzące 165 metrów w kłębie zwierzę jest o tej porze roku widokiem niecodziennym. Gruba warstwa śniegu i lodu blokuje dostęp do roślinności, jego podstawowego pokarmu. Zwierzę powinno znajdować się w swoim legowisku i spać snem zimowym by doczekać krótkich i chłodnych wiosny i lata podczas których będzie przygotowywało się na kolejną, długą zimę. Ten osobnik jednak idzie przed siebie, nie zatrzymując się. Co kilkaset metrów spod ogona wypada mu nieco kału. Biorąc pod uwagę wycieńczenie zwierzęcia i brak pożywienia, wkrótce czeka je śmierć. A jednak samotnik wciąż idzie dalej, defekując i coraz bardziej słaniając się na nogach.
Za jego nietypowe zachowanie odpowiada pasożyt zwany władcą marionetek, odległy potomek spazmiacza. Dziesiątki milionów lat ewolucji udoskonaliły jego metody kontroli nad zwierzętami oraz efektywność metod rozmnażania. Teraz jego działanie przebiega etapami. W przypadku tego samotnika władca marionetek przejął nad nim kontrolę następująco: kilka miesięcy wcześniej, latem pasożyt został wydalony w drobince kału, niewyczuwalnej dla kubków smakowych samotnika. Nieświadome zwierzę zjadło ową drobinkę ukrytą wśród pożywnych roślin. Władca marionetek zrazu przyczaił się, by pod koniec lata zacząć swoją pracę.
Kilka dni temu nagle się obudził. Nie był już jednak kierowany instynktem, ani zwierzęcą inteligencją. W jego mózgu, a także w kilku innych kluczowych częściach ciała niepodzielnie rządził władca marionetek. Zachowujący się jak w transie młody samotnik zaczął łapczywie pochłaniać zgromadzone zapasy. Potem, kierowany przez władcę marionetek, ruszył przed siebie.
Część pasożytów przeniknęła do formującego się kału zwierzęcia, część zaś zajęła się jego zwieraczami ściśle współpracując z osobnikami znajdującymi się w mózgu. Władca marionetek doprowadza do tego, że samotnik w dość regularnych odstępach czasu defekuje się zwartym i wonnym kałem. Jest to podstawowy cel, dla którego władca marionetek opanował samotnika. Tajga drugiej Wielkiej Epoki Lodowcowej jest bowiem zamieszkana przez kałożerców, średniej wielkości koprofagi przemierzające las przez cały rok. Istoty te żyją w stadach, cechuje je znakomity węch. Zjedzony przez nie kał innych zwierząt zostaje poddany procesom chemicznym, po czym jest ponownie defekowany już jako nawóz doskonały, zachowujący swoje właściwości nawet po długich miesiącach zimy. W tym kale wciąż też można znaleźć władcę marionetek, który przeniesie się stamtąd na roślinność.
Władca marionetek jest prawdziwą szarą eminencją tajgi, jego wpływy są trudne do przecenienia. Obecny w kale i na roślinach trafia do organizmów roślinożerców i mięsożerców, gdzie w bardziej lub mniej subtelny sposób wykorzystuje zwierzę do własnych celów, czasami przejmując nad nim całkowitą kontrolę, czasami zmieniając jedynie nieznacznie pewne zachowania. Ten niezwykły pasożyt mógłby zawojować cały świat. Dopóki trwa ta epoka lodowcowa będzie stanowił jeden z niepowtarzalnych elementów tajgi, zaś gdy nastanie odwilż z pewnością dostosuje się do nowych warunków. Kiedy jednak niemal cały glob zostanie skuty lodem nawet władca marionetek będzie musiał opuścić teatr historii.
Stefan Dziekoński
Fot. Pixabay