Byliśmy wtedy licealistami. Lipcowy żar i obóz gwaroznawczy dla pasjonatów kolorytu języka podlaskiej wsi - choć na terenach szlacheckich. Licealiści i studenci razem. Mistrz-uczeń. Pod okiem profesury polonistyki. Emocjonalny intelekt. Nikt nie śmiał mówić o marzeniach.

Łączyła ( a potem podzieliła) poezja, egzystencjalizm i surrealizm. Tomasz był reżyserem, mnie jeszcze wtedy pasjonowało aktorstwo. Sartre, bukiet z sałaty ( bo nie było róż) i bryła z posad świata. Ledwie ruszona, nigdy nie dźwignięta. 

A teraz listy z Niemiec.

Marta Moldovan-Cywińska