Stanisław Brzozowski – Filozofia czynu (cz.I)
2023-01-25Ellen Key, Stulecie dziecka
2023-01-27Stanisław Brzozowski - Filozofia czynu (cz.II)
Każda treść, która pozostaje w pewnym społeczno- biologicznym stosunku do osobnika ludzkiego, zostaje przezeń uznana za religię, moralność, prawo itp. z taką samą koniecznością, z jaką z pewnego określonego stanowiska ciał niebieskich względem siebie wy n i k a np. zaćmienie słońca lub księżyca. Dać jedynie możliwe, przedmiotowe określenie np. moralności, jest to określić ten stosunek społeczno-biologiczny, w jakim każdy sposób postępowania lub czucia musi pozostawać do jednostki lub grupy ludzkiej, by być uznanym za moralny. To, co jest stałe w pojęciach kulturalno-psychicznych tego rodzaju, jest to pewna określona konstellacya.
Pierwiastki jej mogą ulegać najbardziej nawet głęboko sięgającym zmianom, skoro ogólny zarys konstellacyi pozostanie ten sam, to samo pojęcie zostanie zastosowane do oznaczenia bardzo różnych treści; w różnych czasach i krajach ludzie uznawali za prawdę, dobro, religię, filozofię bardzo różne, często wprost sprzeczne rzeczy, pomimo to we wszystkich tych wypadkach była pewna rzecz stała: stosunek w ja kim te niezgodne pomiędzy sobą rzeczy pozostawały do człowieka.
Ilekroć jaka myśl zostaje postawiona przez rozwój biologiczno-dziejowy w pewien określony stosunek do jednostki ludzkiej lub do całej zbiorowości takich jednostek — będzie zawsze uznawana za prawdę i t. p. Istota prawdy tkwi więc nie w treści jej, lecz w stosunku, jaki bardzo różne treściowo myśli i systematy myśli przybierać mogą do człowieka. To samo stosuje się do piękna, dobra, prawa, sztuki, religii, filozofii i t. p. Są to wszystko formy, które mogą być wypełniane przez bardzo różnorodne zawartości. Pierwiastkami każdej z takich form są stosunki, postawy, jakie człowiek wobec różnych zjawisk, rzeczy, myśli przybierać może.
Postawa ta pozostaje niezmienna, pomimo, że rozwój dziejowy w samych rzeczach wprowadza zmiany, wobec których człowiek ją zachowuje. Można by powiedzieć, że sztuka, prawda, filozofia, prawo itp. pojęcia kulturalno-historyczne są to jak gdyby okna, poprzez które człowiek spogląda w świat i własną duszę, przy czem wszystkie rzeczy widziane przez jedno i to samo okno — przybierają w jego oczach jeden i ten sam charakter, pomimo wszelkich, nawet najbardziej zasadniczych różnic, jakie pomiędzy widzianem zachodzić mogą. Nic nie jest ani pięknem, ani dobrem, ani prawdziwem samo przez się, lecz wszystko stać się nim może, gdy przez człowieka w pewien określony sposób odczute, przemyślane, spostrzeżone zostanie.
Porównanie z oknami jest oczywiście, jak i wszelkie porównanie w tego rodzaju sprawach — niezmiernie brutalne: nie uwydatnia ono wszystkich tych związków, jakie zachodzą pomiędzy oknami, mówiąc przenośnie, a tern, co się dzieje poza niemi. Dla uproszczenia wykładu jedynie, przeciwstawiłem tu tak bezwzględnie człowieka rzeczom, myślom i t. p. — będę miał sposobność w innem miejscu wykazać, że takie przeciwstawienie nie może uchodzić za bezwzględne i ze wszystkich punktów widzenia uzasadnione. Tymczasem jednak poprzestając na tem zaznaczeniu, zwracam uwagę na to, co jest z punktu widzenia moich najbliższych zadań, o wiele ważniejsze, iż te okna, te różne formy ujmowania zmiennych treści zmieniają się same, rozszerzają się lub zwężają, dwa lub więcej łączy się w jedno lub też przeciwnie to, co było jednem, rozpada się na kilka nowych form, nowych okien.
Odbiegłem pozornie od przedmiotu, ale tylko pozornie. Wszystkie te uwagi niezbędne są wprost dla umotywowania tego punktu widzenia, jaki uważamy za jedynie uzasadniony i dający pewne przynajmniej rękojmie przedmiotowości przy określaniu takich złożonych tworów kulturalno-psychicznych, jak filozofia. Pragnę, ażeby rola i znaczenie, jakie przypadały filozofii w różnych fazach jej dziejowego rozwoju zostały wyjaśnione przez rozpatrzenie jej żywego, bezpośredniego związku z całokształtem życia kulturalnego. Zycie to zmienia się nieustannie i w zależności od tych zmian przekształcają się sama treść i zadanie filozofii. Wchodzi ona w coraz to inne stosunki z sąsiadującemi z nią bezpośrednio dziedzinami duchowemi: religią, nauką, sztuką, moralnością i t. p., przekształcenia, jakim ulegają tamte, odbijają się i na niej.
Tylko z rozważania jej związku z ogólnem życiem kulturalnem wywieść się dadzą jej zadania w chwili obecnej, zarówno jak widoki na przyszłość. Jeżeli nazwiemy wszystkie wy- obrażenia, dążenia, uczucia, myśli spotykane w obrębie pewnej grupy kulturalno-społecznej pierwiastkami kultury, to jedyna wskazówka metodologiczna, jaką przy określaniu filozofii kierować się możemy, polegać będzie na tem, że pewna konstellacya tych pierwiastków oznaczana bywa mianem filozofii i że zadaniem określenia jest wykryć przede wszystkiem mniej lub więcej ściśle dający się scharakteryzować kształt tej konstellacyi, następnie zaś wykazać, jakim przeobrażeniom, przy których ciągłość nie została jednak zerwana zupełnie, (gdyż w przeciwnym razie znikłoby samo pojęcie filozofii), kształt ten ulegał, w jaki sposób granice, dzielące go od konstellacyi bezpośrednio z nim sąsiadujących stawały się coraz dokładniejsze, wskutek czego i sam on występował coraz wyraźniej, a wreszcie jakiem jest położenie obecne i jakie dążności rozwojowe dadzą się w nim zauważyć. Jestem przekonany, że nie- podobna mówić o znaczeniu i zadaniach filozofii, czy to w obecnej chwili, czy to w jakiejś dawniejszej epoce przeminionej, inaczej, jak w związku z całokształtem kultury, której część składową filozofia stanowi.
Stanisław Brzozowski, Wstęp do filozofii dojrzałości dziejowej, Lwów 1910, s.17-20
(Koniec fragmentu drugiego)
Fot. Pixabay