
Henryk Sienkiewicz: List z pustyni
2025-09-21
A capital and royal residence for the Electors and Kings
2025-09-22Marta Moldovan-Cywińska: Ludwig Wittgenstein i sztuczna inteligencja

U Wittgensteina fascynuje mnie przede wszystkim głęboka potrzeba analizy związku między językiem a rzeczywistością. Taka potrzeba dotyka też nie-filozofów wychowanych w pewnej estetyce i poczuciu wartości. Jego ojciec był „stalowym magnatem”, a Ludwig od dzieciństwa przyglądał się intuicyjnie sposobom, w jaki przejawia się solidność, wielkość, niezniszczalność w życiu, stąd też może jego w pewnym sensie lekceważący stosunek do dóbr materialnych przy jednoczesnym rozumieniu ile stanowiły one dla innych. Wspierał finansowo Rilkego i Trakla, wykonywał też elementarne prace fizyczne – przy jego intelekcie to przejaw niesamowitej pokory. Czuję tak samo, jak on, że to co dotyczy najgłębszego sensu istnienia jest niemożliwe do wyrażenia w języku. I nie jest to kwestia intelektu, tylko czucia właśnie.
Jego „Traktat logiczno-filozoficzny” fascynuje mnie od lat, bezpośrednie odniesienia pojawiły się w „Première” i „Deuxième nudité”. Kwestia „o czym nie można mówić, o czym trzeba milczeć” pochodzi właśnie z tego traktatu, czyli nie sposób wyrazić „w języku” tego, co mieści się w pojęciu metafizyki, przemijania, powstawania oraz sensu życia.
To, o czym dziś piszę nie powstaje „dla” tu i teraz, nie mam potrzeby zabiegania o intelektualne „lajki” przy założeniu, że niewielu mnie rozumie, a wielu wyśmiewa. To myśli odłożone, do reinterpretacji za sto czy sto pięćdziesiąt lat.
A gdyby tak użyć AI do rozmowy z Wittgensteinem? Byłoby to z zapewne nieetyczne, bo oznaczałoby swoiście pojmowaną próbę wskrzeszania jednego człowieka przez drugiego człowieka, nie przez sztuczny wytwór. Poruszając się jednak linearnie nie tylko w przestrzeni Internetu, ale w zwykłej rozmowie można zaobserwować, żę fundamentalne pojęcia są coraz częściej rozmyte rozmyte, ponownie definiowane - nawet jeśli nie ma takiej potrzeby, prawie wszyscy grają w gry językowe, a większość stosuje gierki. "gry językowe". AI, języki programowania operują "językiem", ale często bez "zrozumienia".
Świat Wittgensteina już się rozpadł, AI wybrała, co jest wyrażalne w języku i tylko to przekazuje człowiekowi. Według niego dany przedmiot mógł się połączyć z innymi przedmiotami na konkretne sposoby, a na inne już nie. Taka jest też AI. Przedmiot aspirujący do konfiguracji doskonałych. Jak niektóre rozmowy.
Może trzeba znów zacząć myśleć jak Wittgenstein, co pozwoli na większość ostrożność w ferowaniu wyroków, osądów, nawiązywaniu znajomości. Może też należy dokonać rozgraniczeni między tym” o czym nie można mówić” i tym, o czym „nie można milczeć”. AI wymogła na twórcach oraz odbiorcach potrzebę przestrzennego myślenia. Akurat tym delektuję się często, przenosząc taki oto model myślenia i wizualizowania na bryłę architektoniczną, ustawiając dany budynek w myślach pod pewnym kątem, pomniejszając go lub powiększając. Taki proces poprzedza w moim przypadku utrwalenie miniatury budynku na kawałku papier mâché przy pomocy węgla w ołówku.
Marta Moldovan-Cywińska
Fot. Pixabay